wtorek, 23 sierpnia 2011

Mój pierwszy triathlon !!!



Witam Wszystkich !
Piszę pierwszy raz, ale kiedyś musi być ten pierwszy ;-) zarówno START jak i wpis ;-)
Dystans Olimpijski 1,5 - 40 - 10 ogółem 51,5 km, cóż w triathlonie to jeszcze nie mistrzostwo świata (mam na myśli 1/2 i Ironman ) ale dla mnie to po prostu wyzwanie i pierwsza życiówka choć mam już... a może dopiero 40 lat. To był naprawdę koszmar !!! Podszedłem do startu na luzie - byle ukończyć i nie być ostatnim.
Pogoda na starcie była ok nie za zimno nie za ciepło bez większego wiatru no i przede wszystkim BEZ DESZCZU !
Wystartowaliśmy po 11:00, woda od razu wydała mi się nieco za zimna (podziękowałem Bogu , że tydzień temu kupiłem piankę) i zacząłem pierwsze kółko (750m) , narzuciłem na wstępie duże tępo bo wszyscy jakoś dziwnie szybko się ode mnie oddalili (przede mną oczywiście) i w pewnym momencie złapałem zadyszkę i przeszedłem do klasyka potem stwierdziłem, że i tak niewiele nadgonię i zacząłem płynąć swoim tempem, równo. Drugie kółko poszło lepiej, ale i tak temperatura zrobiła swoje i po wyjściu z wody (37:58) miałem już dość i łapały mnie skurcze uda ! A przede mną 40 km rowerku !!! Powiem szczerze miałem doła !!! Ale po 4:12 przerwy WYSTARTOWAŁEM !!! Od razu zauważyłem , że licznik nie działa. Niestety przed startem nie sprawdziłem i teraz jazda na wyczucie ;-) Po około 2 km podjazd pod górkę - myślałem, że droga chyba prowadzi do samego NIEBA i nigdy się nie skończy ;-) Jak wjechałem to powietrza brakowało, chyba powinny tu gdzieś być aparaty tlenowe... nie !? Chyba organizatorzy zapomnieli tu zostawić ;-( Jadę dalej podjazdów już takich nie było... dłuższy czas, jeszcze jeden pod koniec i wtedy też zaczęło padać , no tak jak by tego było mało ;-) Widzę tablica FRYDMAN zaraz koniec jazdy (1:53h) na zmianie (przerwa 2:51) niespodzianka chłopaki niektórzy hura! - META, a ja jeszcze bieg, dyszka... jak miło ;-( tu już droga dobrze opisana, co kilometr info o dystansie i na szczęście teren równy, tylko leje jak cholera i tak jakoś dotarłem do mety (1:16) Nie przekroczyłem 4h (Życiówka 3:55:23) Wtedy myślałem NIGDY WIĘCEJ !!! Teraz myślę, że jeszcze rok temu wypalałem 20 papierosów DZIENNIE !!! A teraz myślę o maratonie w Krynicy Zdrój (11.09.11) i za rok 1/2 IRONMAN w Suszu... Jak Bozia da ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz