sobota, 30 czerwca 2012

PODSUMOWANIE...

Do zawodów w Suszu został równo tydzień, tak się składa, że jutro czyli 1 lipca po za tym że jest finał Euro Hiszpania-Włochy to dokładnie dwa lata temu rzuciłem palenie! A paliłem sporo, 20 i więcej dziennie ! Rzucanie to był czysty spontan... poszedłem do sklepu po fajki i... nie kupiłem ?! Potem to zrobiłem jeszcze z 10 razy tego dnia :D Plan był prosty wytrzymać dzień... potem 3 dni i miesiąc. I tak już dwa lata będzie. Wtedy też kupiłem szosówkę i tak zacząłem zabawę z Triathlonem. Trenowałem jak mogłem, a, że mogłem niewiele... to 3-4 razy w tygodniu musiało wystarczyć. Starałem się robić każdą dyscyplinę przynajmniej raz w tygodniu, choć w zimnie robiłem tylko pływanie i bieg. Miałem wystartować za rok w zawodach, na początek... olimpijski 1,5-40-10 co udało mi się we Frydmanie 24.07.11 i też jak widać wkrótce będzie rocznica :-) Była to istna droga przez mękę, zresztą zapraszam do Pierwszego wpisu na blogu "Mój pierwszy triathlon !!!". Wtedy też zacząłem pisać bloga i notować treningi. W tym czasie przepłynąłem 226 km, przejechałem 1457 km i przebiegłem 1176 km. Z tego co widać w ciągu niecałego roku wypływałem Ironmana :D , rower najsłabiej, bo niestety nie mam trenażera i w zimie szedł w odstawkę... Czy coś osiągnąłem...? Nie za wiele, ale kilka małych sukcesów jest :-) Pamiętam jak dzisi, gdy po pracy oznajmiłem żonce, że ubieram buty i idę „polatać”. Popatrzyła na mnie jak na wariata, cóż trochę prawdy w tym było... Pierwszy trening może z 500m ? Zmachany jak po maratonie, potem było coraz lepiej 10 km... 15..., teraz biegam do 20 i jest ok. Co prawda dwa maratony już ukończyłem ale całe od startu do mety w biegu jeszcze nie. To jeszcze przede mną. Pływanie... to już inna bajka, a muszę powiedzieć, że na razie wszystko to bez trenera. Postępy zrobione głównie w ostatnim sezonie. Nauka delfina i nawrotów na basenie. Pływam teraz na treningach po 1000 do 2000 m delfinem i nawet nie jestem bardzo zmęczony, a jeszcze rok temu 200 m graniczyło z cudem ! Pewnie dobry trener by się za głowę złapał co do techniki, ale puki co radzę sobie jakoś sam. Waga też poprawiona z prawie 90 kg do 74 kg przy wzroście 166cm to i tak jakieś 15-16 kg !!! Choć marzy mi się zejść poniżej 70... Susz tuż, tuż, a Borówno za dwa miesiące. Czy to będzie Ironman ? To się jeszcze okaże...